Rozdział VIII
....Siedzę tu już trzeci dzień i z każdym następnym moje obawy rosną w siły "Czy znajdą i zabiją moją mamę?",
"Co ona mu takiego zrobiła, że teraz jej szuka",
"Co zrobią ze mną? Przecież nie będą mnie tu trzymać w nieskończoność, tym bardziej nie wypuszczą mnie wolno, nie po tym co widziałam".
Mogłabym być ich otwartą księgą, pomocną jak tzw. "ciocia wikipedia" i poinformować o teraźniejszym pobycie mojej matki, ale nie wiedziałam.
Mogłabym być super bohaterką jak w tych filmach akcji. Uciec z rąk oprawców, odszukać swoją rodzicielkę, wyjaśnić, a następnie zakończyć to jakąś super umoralniającą przemową, która zakończyła by się coś w rodzaju "i żyli długo i szczęśliwie koniec", ale nie potrafiłam.
W tamtym momencie byłam niepotrzebna matce, a nawet dla tych zbirów byłam kulą u nogi, ale w takim razie dlaczego mnie nie zabili. Dlaczego wciąż mnie tu trzymają?
Miałam swobodę, ponieważ bez żadnej dodatkowej "eskorty" mogłam poruszać się po domu. Było tu tak dużo osób, że mieli pewność, że nie ucieknę. Nie wolno mi było jednak wchodzić do jednego pokoju, do pokoju w którym najczęściej przebywał Lucas. Często się w nim zamykał. Jego brat Max, twierdził, że chodzi tam by pomyśleć. Chciałam go o to wypytać, ale albo na prawdę nic nie wiedział, albo chciał coś przede mną ukryć. Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce i sama sprawdzić.
2 dni po moim "postanowieniu", zakradłam się pod uchylone drzwi od salonu i "całkiem
przypadkiem" usłyszałam rozmowę Lucasa z jednym ze swoich goryli.
- Jutro rano jadę do Maxa odebrać papiery. Może mi z tym zejść do wieczora. Ty w tym czasie przypilnuj, żeby nie uciekła.
- Ale szefie po co? Ona jest nam niepotrzebna.
- Nie zadawaj pytań, tylko rób co mówię. Masz jej pilnować, jasne?
- Tak, szefie.
Gdy skończyli rozmowę, cichutko wymknęłam się do "swojego" pokoju.
Nareszcie nadarzyła się okazja. Jutro odkryję tajemnicę. Będę jak Łucja Pevensie, a mianowicie i ja odkryję swoją tajemniczą "Narnię".
Dzisiejszego wieczoru nie mogłam zasnąć, ale już nie ze strachu o następny dzień, lecz z podekscytowania. W końcu udało mi się odpłynąć w objęcia morfeusza. Wstałam dość późno, porównując ostatnie dni w których, albo nie spałam wcale, albo spałam zaledwie 2-3 godzin, niestety snem niespokojnym.Wreszcie wygrzebałam się z łóżka, zaczęłam dzień jak co dzień...bynajmniej ostatnio zaczęłam, zmuszona do zmiany trybu życia.
Po południe uznałam za odpowiednią porę na "wkroczenie do akcji", ponieważ większość pilnujących osób robi sobie przerwy (czyli się obijają). Czekałam grzecznie, aż udadzą się na "odpoczynek".
Wyjrzałam przez lekko uchylone drzwi czy nie ma nikogo na korytarzu. Gdy się upewniła, że nikogo nie ma, podreptałam na palcach do pokoju Lucasa. Drzwi na moje szczęście były otwarte (widać nie przewidział, że będę aż tak wścibska). Rozejrzałam się ponownie, tak dla pewności, po czym weszłam. Pokój jak pokój, nic w nim szczególnego nie było, no prócz innego wystroju (wiadome), ale to co przyciągnęło moją uwagę to porozrzucane na stoliku papiery, a wśród nich zdjęcie mojej mamy. Postanowiłam je przejrzeć, dowiedzieć się z nich czegoś. Im więcej przeczytałam tym moje przerażenie i szok rosły w siły. Jak moja matka mogła zrobić coś takiego i nic mi o tym nie powiedziała. W tym momencie wszedł dość zszokowany moim widokiem Lucas...
***
Możliwe,
że rozdział do najdłuższych nie należy, ale chyba ta niepewność co do
Alicji (matki Nan) to choć w małym stopniu rekompensuje. Prosimy o
wytykanie błędów i oczywiście komy, oraz zapraszamy do naszego drugiego bloga Ours Story
Pozdro Sandii&Ania
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHej dziewczyny chcecie mnie wpèdzic w jakàs chorobè nerwowà?!?!?!? Urywac rozdzial w takim momencie?!?!?? Przeciez ja nie wytrzymam teraz do nexta :O... Szybko wstawiajcie nastèpny, bo caly czas bèdè siè zastanawiac, co takiego i dlaczego zrobila Alicja.
OdpowiedzUsuńJestescie bezkonkurencyjne, jesli chodzi o trzymanie czytelnika w niepewnosci!!!!
Rozdzial naprawde git ale pliiiiisssss nie kazcie za dlugo czekac na nastèpny... i'm begging u 4 mercy O:-)
Rozdział świetny. Nie trzymajcie nas w niepewności.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością.
Rozdział.. stanowczo zbyt krótki, mogłabym powiedzieć, że to taki urywek. Za mało!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko ogarniecie coś dalej, bo jestem bardzoo ciekawa co zrobi Lucas gdy ją zobaczy. :)
I cóż to za inf i zdjęcia zobaczyła?
Pozdrawiam serdecznie ;)
Kurde! Kończenie w takim momencie powinno być zakazane. Wybaczcie mi, że komentuję dopiero teraz, ale brak czasu nie ułatwia mi życia. Niesamowite jest to opowiadanie. Mam nadzieję, że nic się jej nie stanie, bo bardzo ją polubiłam. Zgadzam się z Kailaa, rozdział jest krótki, ale za to jaki. Czekam na więcej i mam nadzieję, że wyjaśni się kwestia Alicji. Życzę wam dużo weny i czasu oraz wielu czytelników.
OdpowiedzUsuńSomnia vivere!
O jacie! Jestem strasznie ciekawa co zrobiła jej mama. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. No i ciekawe jak zareaguje Lucas na widok bohaterki. Zawsze kończycie rozdziały jakimś ciekawym wydarzeniem. Ale to dobrze. W ten sposób skłaniacie "czytelników" do czytania :) Dla mnie piszecie bardzo dobrze i nawet drobne błędy (których ja nie wykrywam) nie przeszkadzają w czytaniu tego opowiadania. Bardzo lubię czytać Wasze rozdziały. Oczywiście zapraszam na mojego bloga http://opowiadaniealex1.blogspot.com/ Jest ono o dziewczynie, która... Zresztą sami się dowiecie czytając je. :)
OdpowiedzUsuń